niedziela, 11 września 2016

#7 Przychodzi baba na badania…

… po śniadaniu i dwóch kawach – czyli kilka słów o prawidłowym przygotowaniu się do badań laboratoryjnych krwi.

źródło

Ogólnie przyjętą zasadą jest przychodzenie na badania laboratoryjne na czczo. Uważam to za dobrą praktykę. Jednak w przypadku niektórych badań nie jest to koniecznością. 

Bezwzględnie należy powstrzymać się od jedzenia przez 10-12 godzin w przypadku następujących badań:
  • glukoza 
  • lipidogram: cholesterol całkowity, cholesterol LDL, cholesterol HDL, triglicerydy
  • jonogram: sód, potas, chlorki
  • mocznik 
  • kwas moczowy
Od czasu od spożycia ostatniego posiłku zależą także OB i liczba leukocytów (WBC). 

Jednak nie tylko spożywanie posiłków ma wpływ na wyniki badań laboratoryjnych. Inne czynniki wpływające na parametry laboratoryjne: 
  • wysiłek fizyczny,
  • godzina pobrania, 
  • leki.


Wysiłek fizyczny 

źródło

Pacjent przed pobraniem materiału powinien przez co najmniej 15 minut odpocząć
W przypadku intensywnego wysiłku fizycznego powinno się odczekać 48 godzin przed pobraniem materiału. Możemy spodziewać się wzrostu takich parametrów jak: białko, kreatynina, moczany, fosforany, kinaza kreatynowa (CK), aminotransferaza asparaginianowa (AST), dehydrogenaza mleczanowa (LDH). Natomiast spadku stężenia: glukozy, triglicerydów oraz cholesterolu całkowitego. 

Leki
źródło

W przypadku przyjmowania leków po wcześniejszym uzgodnieniu z lekarzem należy odstawić leki przed pobraniem ( z wyjątkiem leków koniecznych). Na przykłąd aspiryna w dużych dawkach powoduje wzrost stężenia kreatyniny. 


Godzina pobrania

żródło

Na pobranie krwi najlepiej zgłosić się w godzinach 7-9 rano. Pora dnia ma szczególny wpływ na stężenie hormonów. Spowodowane jest to tzw. rytmem okołodobowym wydzielania hormonów. Dlatego w przypadku, gdy ktoś planuje badania np. tarczycy bezwzględnie należy zgłosić się na pobranie rano. Jednak kwestii badań hormonalnych poświęcę osobny, szczegółowy post. 

Oczywiście na wyniki badań laboratoryjnych ma wpływ również stan organizmu. Szczególnie jeżeli chodzi o przebyte choroby, obecne zapalenia. Należy także pamiętać, że ciąża powoduje „przewrót” w organizmie kobiety i nomy dla kobiet ciężarnych dla wielu badań różnią się od tych dla kobiet nie będących w ciąży. Temu zagadnieniu poświęcę również osobny post. 

źródło

Teraz zdjęcie z mojej pracy na którym widzimy baardzo lipemiczną (zbyt duża zawartość tłuszczu we krwi) próbkę krwi. Dzieje się tak najczęściej, gdy ktoś albo nie był na czczo albo stosuje dietę zawierającą wiele tłuszczów zwierzęcych. 


Widok niezbyt estetyczny, ale może niektórym uświadomi co możemy sami sobie zrobić nieodpowiednią dietą. 


Mam nadzieję, że trochę rozjaśniłam sprawę przygotowania do badań laboratoryjnych :). Następnym razem chce rozszyfrować wyniki najbardziej popularnego badania jakim jest morfologia krwi obwodowej.


Pozdrawiam, Agulens

poniedziałek, 13 czerwca 2016

#6 Jestem blondynką i dobrze mi z tym


Chyba nie ma osoby, która nie znałaby kawału o głupiej blondynce. Skąd to się wzięło to w sumie nie mam pojęcia. Jednak takie postrzeganie kobiet o jasnych włosach, naturalnych czy też farbowanych zakorzeniło się w naszym społeczeństwie.

 
Kiedy byłam dzieckiem i Mama spotykała jakiś znajomych mówili – „Jaka śliczna blondyneczka. Jak laleczka”. Wtedy było to słodkie i szczególnie mi nie przeszkadzało. Uśmiechałam się wtedy ładnie i mrugałam oczkami. 
 

Jednak kilka lat później już uroczo nie było… Zaczęły się właśnie docinki w postaci żartów. Czy też wymownych spojrzeń. Bardzo mnie to irytowało. Nie rozumiałam dlaczego poziom mojej inteligencji postrzegano jedynie przez pryzmat KOLORU moich włosów.

Minęło kilka lat. Zmieniłam się i przestało mi to przeszkadzać ;). Momentami palnę jakąś głupotę jak każdy i potrafię wtedy sama z siebie się zaśmiać jaka ze mnie klasyczna blondynka. Po prostu kwestia dystansu do siebie :). 
 

Idąc ulicą kiedy panowie naprawiają nawierzchnię jezdni/ malują blok etc. słyszę „Cześć blondyna!” Teraz macham do nich, odpowiadam i zostawiam panów często głęboko zdziwionych :D.

Nadal uważam takie postrzeganie kobiet wyłącznie przez pryzmat koloru włosów za wyjątkowo krzywdzące. Niby w czym ma mi ten kolor przeszkadzać? Barwnik w moich włosach oddziałuje w jakiś sposób na neurony w mózgu i je blokuje ? Hmmm, cóż nie sądzę.
 

Ja wyzbyłam się tego kompleksu co do mojej osoby. Tobie też może się udać! :) 

U Ani tekst o podobnej tematyce – „O ładnych dziewczynach uważanych za głupie” – polecam przeczytać, nie tylko paniom.
 
Dziewczyny spotkałyście się z jawną dyskryminacją wśród blondynek? Jak do tego podchodzicie? Co o tym myślicie? Piszcie, bo jestem ciekawa jak wygląda to u innych złotowłosych ;).


Pozdrawiam, Agulens  

P.S. Następny tekst będzie już diagnostyczny ;).

niedziela, 29 maja 2016

#5 Kto bada moją krew ?

Myślę, że nie będę Was zanudzać odpowiedziami na pytania: „Jak długo mnie nie było?” ,„Dlaczego nie pisałam?” „Dlaczego wróciłam?” itd. Zamysł dotyczący tego jak będą wyglądały moje posty nie zmienił się         i możecie o nim przeczytać w pierwszym poście: klik , więc nie będę się zbędnie powtarzać ;). 


Na poważnie zastanowiłam się nad postami dotyczącymi diagnostyki laboratoryjnej. Kilka osób podzieliło moje zdanie, że posty dotyczące medycyny laboratoryjnej przełożonej na język przystępny dla szerszego grona odbiorców byłyby przydatne (pozdrawiam Aniu :*). Nie ukrywam, że jest to dla mnie małe wyzwanie. Jednak będzie to na pewno dla mnie bardzo rozwojowe :).

No to startujemy :D
Kto bada moją krew?



Studenci jednej z medycznych uczelni przeprowadzili ankietę, w której zapytali przypadkowo napotkane osoby : „Czy wiedzą państwo kto bada waszą krew?”. Wszyscy ochoczo odpowiadali, że tak. Następnie studenci zadawali drugie pytanie „Dobrze. Wobec tego kim jest ta osoba?”.         90% osób odpowiedziało, że pielęgniarką…



Natomiast prawda wygląda nieco inaczej. Pielęgniarki owszem często krew pobierają, ale nie zajmują się jej badaniem. Za analizę próbek odpowiedzialni są diagności laboratoryjni. Może część z Was spyta – „A kto to taki?”. Już tłumaczę ;). 

Diagnosta laboratoryjny jest to osoba, która ukończyła studia magisterskie na kierunku analityka medyczna (dla ścisłości, właśnie ten kierunek ukończyłam w lipcu ubiegłego roku). Istnieją wyjątki jak absolwenci studiów podyplomowych, ale nie będę się w to zagłębiać ;). Wracając. Diagnosta laboratoryjny to ten, który analizuje materiał pobrany od pacjenta (próbki krwi i nie tylko :D). Przeprowadza badania przy pomocy różnych aparatów diagnostycznych jak i manualnie. Jednak na tym nasza rola się nie kończy. Sprawdzamy również czy wyniki, kolokwialnie mówiąc wydane przez maszynę mają sens. Analizujemy, powtarzamy badania, informujemy lekarzy o wynikach, które są nieodpowiednie i wiele innych. 

Tak jak pięknie ujęte jest to w definicji: „Diagnosta laboratoryjny - osoba, która wykonuje badania diagnostyczne z zakresu chemii klinicznej, analityki ogólnej, hematologii, serologii, immunologii i bakteriologii (we współpracy z technikiem analityki medycznej), za pomocą specjalistycznych metod i aparatury laboratoryjnej, bądź nadzoruje wykonanie tych badań oraz interpretuje i ocenia ich wyniki.” 

Podsumowując diagnosta laboratoryjny to nie tylko osoba, która na ślepo wkłada próbki krwi do aparatu. Dbamy o wiarygodność i sensowność wyników. Pomimo, że mało o nas słychać i niewiele nas widać to odgrywamy ważną rolę w procesie diagnostycznym wielu osób. Jak usłyszałam pierwszego dnia szkoleniowego i mam zamiar kierować się tym zawsze – „Traktuj każdą próbkę pacjenta jakby była od kogoś z twoich bliskich”.


Dziś krótko, w ramach wprowadzenia. Następny post będzie dotyczył przygotowania do badań laboratoryjnych :).


P.S. Na co dzień więcej mnie na instagramie ;) 



Pozdrawiam, Agulens